środa, 14 października 2015

Rozdział 3 - To koniec

 Magiczny zmysł Pitcha, który wykrywał moc jego wnuczki, zwariował. Czuł jej moc z dwóch miejsc - od Asmodeusza i ledwie wyczuwalną z małego bibelotu w jego dłoniach. Chociaż to mogłoby być spowodowane faktem, że Anioł to stworzył przy pomocy magii Elsy... Jedno wiedział na pewno - Lord pochłonął Energię Strażniczki Wiary, a to dawało niemal stuprocentową pewność, że dziewczyna nie żyje.
 - Tak, Panie - powiedziała jasnowłosa, wbijając wzrok w czubki butów. Od niej Mrok nie czuł lodowej mocy, co oznaczało, że to była tak naprawdę Emma, która dzięki swej zmiennokształtności przemieniła się w Elsę. To by tłumaczyło też, czemu nie patrzy nikomu w oczy - zdradziły by ją czarne jak otchłań tęczówki. Na tą zmianę nie miała wpływu. A ten lód... pewnie sztuczka Lorda z użyciem mocy Strażniczki Wiary.
 Już raz użyła tego numeru, dopilnowując, by królowa Arendell zginęła. Jeszcze tydzień narzekała na zimno po ciosie ofiary...
 Wzrok Pitcha skupił się na małym przedmiocie w rękach Asmodeusza. Książe Koszmarów zatoczył się na stół, jakby ktoś go popchnął; na jego twarzy malował się strach, większy nawet niż gdy Strażnicy go pokonali i zaatakowały go własne koszmarne konie.
 - Nie zrobiłeś tego - wykrztusił przerażony
 - Zapewniam cię, że nie mam nawet najbardziej, najmniejszego pojęcia, o co ci właściwie chodzi - Lord rozłożył ręce
 - Nie ona, nie ona, to nie może być ona! - Strażnicy po raz pierwszy widzieli żeby Mrok okazywał tyle emocji - Na otchłań między wymiarami, nie zrobiłeś TEGO! - krzyknął z bólem, wskazując drżącym palcem na bibelot w dłoniach jego rozmówcy
 - Nie podoba ci się? A ja tak bardzo się starałem... - zasmucił się sztucznie Anioł - No, trudno... z resztą to i tak bardziej prezent dla Jacka - na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. Jego towarzyszka niczym na znak uniosła głowę z okrutnym uśmiechem ukazując czarne oczy.
 - Naprawdę myślałeś, Jack, że oddam cię tak po prostu tej jasnowłosej suce? - zaśmiała się złośliwie.
 Duch Zimy spojrzał na nią nierozumiejącym wzrokiem, bo przecież nie licząc tęczówek wyglądała identycznie jak Elsa, a wtedy jej włosy z platynowych fal stały się proste jak drut w odcieniu mlecznej czekolady. Oczy dziewczyny rozjaśniły się delikatnie, odzyskując brązową barwę, a skóra nabrała śniadego odcienia - Ona ciągle mi przeszkadzała, choć trzeba przyznać, niezła była z niej kumpela. No, ale już mi w drogę nie wejdzie - uśmiech Emmy się poszerzył - Naiwna z niej lalunia - jej wzrok się rozmazał, jakby wspominała coś miłego
 - Wesołych świąt, Strażnicy - powiedział Asmodeusz, rzucając bibelotem w zszokowanego Jacka, by potem ruchem ręki posłać Wybrańców Księżyca w podróż cieniami.
***
 Zębuszka potarła ramiona, próbując uzyskać chociażby odrobinkę ciepła. Jednak mroźny wiatr nie miał zamiaru na to pozwolić, chłoszcząc jej zziębnięte ciało i rzucając ją na ziemię, gdy tylko próbowała wzlecieć.
 "Przydałby się Jack", pomyślała, "Poprosiłby wiatr, żeby się uspokoił"
 Drobne stopy Strażniczki z trudem utrzymywały ciężar ciała. Kolejny raz spróbowała wznieść się nad grunt, jednak i tym razem żywioł był jej przeciwny. Uderzyła boleśnie opierzonymi kolanami o zamarznięte jezioro.
 Jeszcze nigdy nie czuła się tak beznadziejnie. Nie płakała, kiedy zniszczono jej pałac, porywając jej wróżki, które były przecież dla niej jak dzieci, ani gdy zginął Piasek.
 Jednak teraz, przytłoczona losem Elsy i swym pozostawiającym wiele do życzenia położeniem, nie potrafiła powstrzymać łez. To było dla niej zbyt wiele, by poradziła sobie sama...
***
 Zając nie mógł się uspokoić. Może i często zgrywał luzackiego chojraka, ale jednak charty go przerażały.
 Tesem. Kto by pomyślał, że właśnie na Wyżynie Tybetańskiej ostoi się kilka przedstawicieli tej wymarłej rasy? Wielkie, szybkie i sprytne bestie ganiały Wielkanocnego od dłuższego czasu.
 Strażnik próbował je wykiwać albo uciec przez jeden ze swoich tuneli, ale szaleńczy bieg, by nie dostać się w pazury psowatych, skutecznie mu to uniemożliwiał. Futrzak był zbyt zajęty unikaniem ich zębisk, żeby stworzyć drogę ewakuacyjną.
 Zając biegł coraz wolniej, znużony kilkugodzinnym pościgiem, co nie umknęło uwadze jego prześladowców. 
 Znajdujący się zaledwie dwa metry od ofiary Tesem zawył, wyczuwając zmęczenie ofiary. Jeszcze tylko metr...
***
 North jako dawny rosyjski zbój był przygotowany na różne okoliczności. Ale miejsce, w którym wylądował nie figurowało na jego liście ulubionych.
 - O w dziób choinkę! - zaklął po swojemu. Dlaczego akurat tu? Czemu nie Syberia, biegun czy jakieś miasto?! Tylko jakieś tropiki...
 - Jaki niegrzeczny! - zasyczał głos
 - Nieładnie! - zaskrzeczał inny
 I to jeszcze zamieszkane przez Zwodniki, zdziczałe duchy powołane przez Asmodeusza, uwielbiające mieszać w głowach podróżnych. Swymi głosikami potrafiły doprowadzić do szaleństwa lub na pewną śmierć
 - Milczeć! - zawołał Mikołaj
 - Dlaczego krzyczy?
 - Powiedziałom coś nie tak? - Zwodniki zawsze mówiły o sobie jako "to" co jeszcze bardziej denerwowało Northa
 - Ty mi kazałoś! - krzyknął głos
 - Nie, bo ty!
 - Ono!
 - Zamknijcie się wreszcie! - warknął Święty. Wziął głęboki oddech, by się uspokoić i spytał: - Gdzie jest wyjście z lasu?
 - Ścieżką w prawo! - odparł burkliwy głosik
 - Cicho!
 - Pan zły!
 - Nie wolno!
 Strażnik nigdy nie spotkał Zwodników i nie wiedział nawet co to jest, dlatego też wdał się w rozmowę w nadziei, że uda mu się odnaleźć towarzyszy.
 - Dlaczego on jest sam?
 - Porzucili go?
 - Może to zbój! - zaskrzeczał któryś, na co pozostałe zgodnie zasyczały
 - Jestem Strażnikiem! - oburzył się Mikołaj
 - Strażnik!
 - Czego pilnujesz?!
 - Cisza! - krzyknął u kresu wytrzymałości - Pokażcie mi po prostu drogę!
 - W prawo! - zaskrzeczał głos
 - Prawo! - zawtórował mu któryś
 - Potem w górę na drzewa, bo się na piaski ruchome zbiera! - pisnął inny
***
 Mokro.
 "To zdecydowanie złe miejsce dla mnie", pomyślał Piaskowy Ludek, rozglądając się.
 Tkwił w jaskini pod powierzchnią oceanu, która powoli wypełniała się wodą. Kolejny raz spróbował zatrzymać ją zaporą ze swojej mocy, ale złoty piasek w zetknięciu z cieczą stawał się ciężki i tonął, pozostawiając Piaska bez żadnej ochrony.
 Strażnik wzleciał pod sklepienie jaskini, szukając jakiegoś wyjścia, jednak znowu nic. Sufit był z litej skały.
 Piaskowy Ludek martwił się o swoich towarzyszy. Nie miał bladego pojęcia czy wszystko z nimi dobrze czy może też są w równie beznadziejnej sytuacji co on?
***
 Nie chciał już walczyć. W sumie po co? Nie miał nic przez tą głupią nadzieję na odnalezienie jej.
 Jego palce odruchowo zacisnęły się mocniej na pozytywce. Skulił się, przyciskając bibelot do serca. Mały przedmiot, w którym została uwięziona jego ukochana. Dziewczyna, która zginęła, bo go poznała. Która podniosła głos na samego Pana Księżyca, by do niego powrócić. A potem została porwana i zmieniona w zabawkę tylko dlatego, że chłopak nieuważnie porwał się na walkę ze swoją siostrą. Ten jeden mały błąd sprawił, że najmłodsza Strażniczka już nie wróci...
 - Elsa, Elsa, Elsa... - powtarzał jak mantrę
 Gorąc pustyni wyciągał z ciała Jacka życiodajny chłód. Ciepło powoli rozchodziło się we wnętrzu Strażnika Zabawy pozbawiając go sił. Chłopak czuł się taki... pusty.
 Przypomniały mu się słowa jednej z piosenek, których słuchała Elsa
 "To koniec, zabiliśmy w sobie wszystko... To koniec, mogliśmy więcej, przykro..."*

____________________
*Happysad - Koniec

9 komentarzy:

  1. KOBIETO! JA PŁACZE! JAK MOGŁAŚ!? .·´¯`(>▂<)´¯`·. .·´¯`(>▂<)´¯`·.(இ﹏இ`。)(இ﹏இ`。) NIE BĘDĘ SPAĆ PO NOCACH; -;

    Jak mi MOGŁAŚ to zrobić?! Jack umiera i co??? Co teraz zrobisz??

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli..... to koniec opowiadania?! ;---;


    Ps: ja tez lubie dobijać ludzi w opkach XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie skończę przecież po trzech rozdziałach... może XD

      Usuń
  3. Nie skończyłaś co nie? Nie skończyłaś?!
    Rozdział cudowny jak zawsze! Czekam do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaaaa... Mocno. Mam nadzieję, że ta figurka Elsy wyśle Jackowi w stronę serca jakiś lód czy coś i on pozna, że to ona, a reszta też jakoś wyjdzie cało.
    Świetne ❤❤❤
    Kiedy next?
    Wera ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże.... zaraz doprowadzisz mnie na skraj załamania nerwowego... Moje serce chyba zaraz się wyrwie z piersi, bo bije z milion na minutę!!! Jesteś niesamowita! I masz (co prawda chore, ale jednocześnie) niezwykłe pomysły! Mam łzy w oczach, ciepło mi w środku.
    Piszesz tak wspaniale, że nie mam na to słów. Twoje rozdziały są przepiękne.
    Teraz już wiem dlaczego nagłówek jest taki a nie inny. Knułaś to od dawna!
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    Kocham Cię!!! ♥♥♥ :3
    Twoje opowiadanie jest śliczne! Niezwykłe! Dostałam napadu weny!!! Ten rozdział stał się moją obsesją i inspiracją!
    Twoje genialne pomysły odbijają się echem w mojej głowie! Wow! Brak mi po prostu słów! Jestem w szoku!!!
    Weny,weny, weny, weny,weny, weny, weny, weny, weny!!! Czekam na next'a!!! I to najszybszego na świecie!!!
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyno, od czerwca to knułam, ale dopiero udało mi się to wpasować w akcję :3
      Gorzej, że mój mózg nie przewidział, że między uwięzieniem Elsy w kulce, a *cenzura antyspoilerowa* też coś musi być...

      Ps. I mam nadzieję, że nexty o ciebie będą częściej!

      Usuń
  6. Świetny !
    Czekam na next .

    OdpowiedzUsuń