piątek, 9 października 2015

Rozdział 1 - Co się z tobą stało?!

Jack był przerażony. Elsa zniknęła i choć robili wszystko nie mogli wpaść nawet na najmniejszy jej ślad. Ostatni raz ją widział jak ocaliła mu życie, gdy otoczyły go koszmary. Kiedy dłonie Emmy obejmowały jego ciało, uniemożliwiając poruszanie rękami, a jej usta szeptały: "Teraz jesteś mój". Fala lodowej mocy uwolniła go.
 A potem w ułamku sekundy Anioł rzucił się na zemdloną Strażniczkę Wiary i razem rozpłynęli się w ciemnościach.
 Chłopak latał z miejsca na miejsce, bez żadnego, nawet najmniejszego odpoczynku, bez jedzenia, bez picia od tygodni. Pozostali Strażnicy martwili się o niego, mówili, że to koniec, bo nie ma już nadziei na odnalezienie jego jasnowłosej ukochanej.
 Tylko jeden z nich, Pitch, nie odpuszczał. Zniknął na kilka dni zaraz po zaginięciu Elsy, więc pozostali uważali na początku, że to jego sprawka. Ale kiedy wrócił, gdy zobaczyli w jego oczach prawdziwe szaleństwo, zrozumieli, że szukał jej na własną rękę. Tam gdzie nie wolno było przebywać Strażnikom.
 Zrozpaczonemu Jackowi nawet nie przeszło przez myśl okazać nieposłuszeństwo Panu Księżycowi, nawet w takim momencie. Tyle, że Książe Koszmarów nie podzielał jego sentymentu do Srebrzystego Oblicza. Wieki temu odrzucił jego słowa, podążył inną drogą i tylko Strażniczka Wiary sprawiała, że zaczynał go szanować. A teraz jej nie było.
 Powoli odbijało się to na jego zachowaniu. Robił się coraz gwałtowniejszy, coraz mniej krył się z tym, że oskarża Strażników o losy Elsy. Jednak i ich podejście do niego się zmieniało. Ząbek zaczynała go rozumieć, po rozmowie z drugą Strażniczką, którą przeprowadziły niedługo po tym, jak Pitch odzyskał wspomnienia. Jeszcze zanim córka zimy zniknęła, wróżka-zębuszka nawiązała jakieś szczątkowe porozumienie z Mrokiem, niepolegające na kłótni. Jako Strażniczka Wspomnień rozumiała, jak duży wpływ na osobę ma to co przeżyła.
 Ale to nie wystarczało. Wszystko powoli zaczynało się sypać. Grono wybrańców Księżyca rozpadało się, wcześniej przyjacielskie sprzeczki Zająca i Northa stały się kłótniami, niemal wszystkie rozmowy z Jackiem czy Pitchem kończyły się agresywnymi awanturami. Ząbek zrobiła się strasznie nerwowa, a Piasek dosłownie przygasł.
***
 Anna co noc stawała na balkonie, wpatrując się w tarczę księżyca i wołając Elsę i Jacka. Martwiła się, bo nikt jej nie odpowiadał. Czuła, że stało się coś strasznego, jednak nie miała osoby, która by zaprzeczyła jej obawom. Albo potwierdziła je...
 - Mamo... - mała dziewczynka o jasnorudych włosach przytuliła się do nogi Anny - Dlaczego nie wiesz co się stało z ciocią? - spytała swym wysokim, dziecięcym głosikiem
 - Nie wiem jak porozumieć się ze Strażnikami - kobieta schowała twarz w dłoniach, opierając się łokciami o barierkę - A oni na pewno wiedzą co się sta... - urwała nagle, spoglądając na córkę, jakby dopiero sobie uświadomiła, co ta powiedziała - Kochanie, ale skąd ty wiesz, że coś się stało?
 - Słyszę - odparła zdziwiona pytaniem
 Podsłuchała jak rozmawiałam z Kristoffem? pomyślała zaskoczona królowa Arendell
 - Nie podsłuchiwałam - naburmuszyła się trzylatka
***
 Złote włosy oplotły kostkę białowłosego chłopaka, szarpnięciem ściągając go na spotkanie z gruntem.
 - Zostaw mnie! - warknął rozwścieczony
 - Nie! - wrzasnęła blondynka z nie mniejszą złością - Masz mnie zabrać na biegun! Nie pozwolę ci inaczej stąd odlecieć!
 Białowłosy mierzył ją chwilę wzrokiem, po czym nagle wzleciał. Niestety jego podstęp się nie udał, gdyż przygotowana na to działanie Roszpunka posłużyła się włosami niczym lassem. Tym razem chłopak nie miał tyle szczęścia przy lądowaniu, bo jego ręce również zostały skrępowane, przez co upadł na twarz. Zaczął się rzucać, klnąc pod nosem, ale w tym starciu jego szanse były zerowe.
 - Co się z tobą stało?! - krzyczała rozjuszona blondi - Tylko mi nie mów, że to przez śmierć Elsy, bo to było kilka lat temu! A ty teraz zachowujesz się jakbyś był poplecznikiem Mroka! Zmieniłeś się! Jesteś aroganckim dupkiem, który zachowuje się, jakby był pępkiem świata! - przysunęła się tak blisko niego, że ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów - Co takiego się stało?
 - Elsa się stała. Pitch się stał. Emma się stała, wszystko się stało! - wrzasnął wściekły - Elsa odwróciła, ale tak odmieniona, że nie poznałem jej twarzy. Spotkałem ją przypadkiem, ale i ona mnie nie rozpoznała, bo straciła pamięć. Wszystko się zaczęło układać, zakochaliśmy się w sobie na nowo, ale wtedy wtrąciła się ta franca i ją porwała. A po paru tygodniach zgadnij kto nas odwiedził! Do Bazy wparował Mrok z Elsą na rękach, której klatka piersiowa została wręcz rozpruta od prawego ramienia do biodra. I jeszcze śmiał nam rozkazywać! North wywlekł sukinsyna gdzieś do dolnych komnat, a reszta czuwała przy rannej, na wypadek, gdyby rany były zbyt ciężkie i potrzebowałaby znowu pomocy. Gdy tylko się uleczyła poszliśmy sprać Cienistego, ale kiedy już byliśmy o krok od załatwienia go, wpadła Elsa żeby nas powstrzymać i na dodatek zaczęła nas ochrzaniać! Cisnęła lodem w Ząbek! A potem powiedziała, że jest TĄ Elsą i zdjęła pierścionek, który czynił ją człowiekiem. Opowiedziała jak wróciła i stwierdziła, że jednak pamięta swoje dawne życie. Później się okazało, że została naznaczona jakimś cholernym znakiem, który zmieniał ją w potwora, gdy się złościła! Zaczęła trenować z Pitchem, a gdy raz uparłem się być na tym treningu to w jednym ze swych napadów szału uwięziła mnie w lodowej bryle. Za jakiś czas uciekła do Arendell, żeby pokazać się Annie, co prawie skończyło się jej śmiercią! Ogarnęła ten Znak, więc przynajmniej nie próbowała mnie zabić jak tylko ją wkurzyłem i zwróciła jakimś cudem Mrokowi wspomnienia. Później Pan Księżyc wybrał ją i Cienistego na Strażników. Ona się zmieniła i to strasznie... kiedyś była niepewna i w niemal każdym jej ruchu widać było ból, a teraz zrobiła się pyskata i nierozsądna... Gdy sprowadziła dwie koleżanki do Bazy, a Strażnicy chcieli im wymazać pamięć, bo jako osoby niemal dorosłe, nie miały prawa tam być, wściekła się. Oślepiła nas na moment, odesłała psiapsióły i zdemolowała swój pokój, prawie popełniając samobójstwo - białowłosy westchnął ciężko; był załamany - Wybrała się do Anny i co? Dzień później przyleciał do nas jakiś niezorientowany chłopak na smoku i mówi, że przysłała go Elsa, bo właśnie odwala kitę na jego wyspie. Uratowaliśmy ją, a kiedy spokojnie sobie rozmawialiśmy z Wikingami wpadł Pit i powiedział, że Asmodeusz rozniósł Zębowy Pałac i Norę, a teraz zabiera się za Bazę. North dostał białej furii. Szybko przenieśliśmy się tam, żeby wspomóc yeti. Podczas walki znalazłem się w dosyć nieciekawej sytuacji, bo Emma się na mnie uwzięła. Elsa mnie uratowała, ale uwolniła ogrom mocy i straciła przytomność. Ostatni raz ją widziałem, gdy Asmodeusz okrył ją skrzydłami. Elsa została porwana - powiedział głucho - Przeze mnie.
 - Jack, to nie twoja wina... - zaczęła Roszpunka, machnięciem wyswobadzając go z więzów
 - Właśnie, że moja! Gdybym bardziej uważał, nie musiałaby mnie ratować! - krzyknął wściekle Jack - A teraz... - głos mu się załamał - A teraz jej nie ma! - jego słowa były przesiąknięte bólem i poczuciem winy
 - Przecież ona żyje, znajdziemy ją - pocieszała go blondynka - Pewnie jest w cytadeli Asmodeusza, więc trzeba się tam dostać...
 - Ale jak? - wyszeptał głosem niewiele głośniejszym od szeptu - Tylko jego podwładni mogą się tam dostać bez jego zgody, a Pitch składając Przysięgę Strażnika ostatecznie wypowiedział mu służbę. Niemożliwe jest się tam dostać. Mrok próbował, ale nic z tego... - chłopak schował twarz w dłoniach. Punzie nie była pewna co robić, ale po chwili położyła mu dłoń na ramieniu i powiedziała:
 - Asmodeusz to zadufany w sobie dupek ze skłonnościami do dramatyzmu. Spróbujcie jutro się tam dostać.
***
 - Jutro Gwiazdka - powiedziała głucho Ząbek
 - Ta... - mruknął North. Jeden z yeti próbował podtykał mu pod nos jakieś papiery, ale Mikołaj nie zwracał na to uwagi. Martwił się o Jacka, który znów zniknął na kilka dni - Miałaś jakieś wieści o nim?
 - Nie - westchnęła Strażniczka, domyślając się o kogo chodzi. Mleczuszka przytuliła się do jej policzka.
 Wróżki odnalazły się całe i zdrowe, bo widocznie zorientowały się, że ktoś ich zaatakuje i ukryły się razem z zębami w domu Jamiego.
 Nagle do Bazy wleciał białowłosy duch zimy. W jego oczach płonął niezdrowy płomień.
 - Jutro spróbujemy odbić Elsę z cytadeli Asmodeusza - oznajmił z zimną determinacją.

9 komentarzy:

  1. Zajeboza! Ale się dzieje, nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny, choć nie do końca ogarniam akcję. Zdrada Jacka była tylko iluzją? Ile czasu minęło od jej porwania?
    Czekam na next z ogromną niecierpliwością ;)
    Wera ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... ale super... w sensie nie super, że Elsę porwali tylko, że super rozdział.
    Dziękuję Ci z całego serca, że przewinęłaś mi akcję ;)

    Nie wiedziałam, że Jack'owi zachowanie Elsy nie pasuje. Wydawało się mu to nie przeszkadzać.
    A jednak. To mnie bardzo zaskoczyło. I tu właśnie pokazałaś prawdziwe oblicze miłości. Nie ważne jak bardzo nas ktoś denerwuje, jak bardzo rujnuje nam życie, nadal się go kocha i chce się go odzyskać. To było piękne przesłanie...
    Doliczyłam się paru literówek, no ale to się zdarza każdemu ♥
    Życzę mnóstwa weny na kolejny, na pewno wspaniały rozdział.
    Kocyka, herbatki z cytrynką i herbatników :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ślepa, bo nie mogę tych błędów znaleźć... No dobra, po prostu mój mózg i tak wszystko przeprawia, więc mogę pisać co innego, a ja przeczytam jeszcze coś innego xD

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział! ^^ i wiedziałam ze zdrada jacka to tylko iluzja... no zły klon itp....


    Elsa za stanie uratowana....(juz pisalam w poprzednim poscie e kojarzy mi się z teledyskiem do Shatter Me ^^ ) BO MUSI




    Ja się zgubiłam...jack nadal kocha el....ale nienawidzi ze ona się zmieniła.... tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz taki etap gniewu, że drażni cię nawet najmniejsza rzecz, że nawet to co normalnie ci się podoba, budzi w tobie złość? W takim stanie jest teraz Jack.

      Witam z powrotem, ωιℓℓσω ツ :*

      Usuń
    2. Tak tak... mięsna kukła mnie odrodziła ^^……Ale żyję! ^^


      A ja mam ten stan złości co jack....tylko najpierw gniew a potem płacze....... z bólu psychicznego ... jak ja ""kocham"" życie (wyczuwasz ten sarkazm? )


      Usuń