- Dziwne... - mruknęła pod nosem Lisa, badając Nikolę, która po blisko dziesięciu godzinach snu w końcu się obudziła - Jak na osobę, która dostała zabójczą ilość neuroleptyków, to trzymasz się wspaniale. Wszystkie odruchy prawidłowe, żadnych niepożądanych efektów ubocznych po tej dawce nie miałaś... tylko sobie pospałaś, ale z słów Mel wynika, że cokolwiek podziałało to dopiero, jak cię obezwładniły i rąbnęły.
- Co to "neuroleptyki"? - zapytała marszcząc brwi Strażniczka
- Leki działające na układ nerwowy i/lub hormonalny - odparła zamyślona. Elsa zmarszczyła niepewnie brwi, nie za bardzo wiedząc o co jej chodzi. W Arendell jej nauki nie zawierały czegoś takiego, a w liceum o tym nie miała.
- Nie wmawiaj mi, że nie wiesz o co chodzi. To materiał drugiej gimnazjum - odezwał się obcy głos. Ciemnowłosa obróciła się gwałtownie. Nie zauważyła wcześniej dziewczyny siedzącej na łóżku obok. Nieznajoma miała blond włosy zebrane w warkocz, którego jedno pasemko lekko odstawało od reszty nieco jaśniejszym kolorem. Zaś skryte za okularami oczy miały ciemną barwę, zapewne brązową - Ania Samula jestem. Rita ci coś wspominała, że chwilowo ją i Mel zastąpię, prawda?
- Nikola Wilk. Dlaczego Melanie też? - spytała zdziwiona córa zimy - Przecież to Rita wyjeżdża...
- A, to ty jeszcze nie wiesz? Obie mają zakaz zbliżania się do ciebie, za tą ostatnią akcję - poinformowała ją Polka - A myślisz, że dlaczego wylądowałaś w szpitaliku i mówią coś o neuroleptykach?
- Miałam napad paniki... to nie o to chodzi?
- Ty serio pytasz? - uniosła brwi Anka. Elsa zagryzła wargę i kiwnęła lekko głową - Podczas tego ataku Rita i Mel podały ci środki uspokajające, które nie zadziałały. Spanikowały i podały ci większą dawkę, zabójczą. Co prawda wtedy o tym nie wiedziały, ale jednak. A teraz jesteś na obserwacji, bo szczerze, to po takiej ilości leków nie powinnaś nawet się obudzić. Albo jak się obudzisz, mieć ciężkie zaburzenia układu nerwowego, podczas gdy tobie kompletnie nic nie jest. Nie jesteś przypadkiem córką Apolla? - Nikola uciekła spojrzeniem gdzieś w bok
- Nie wiem... - Ania przyjrzała się jej uważniej. To dziewczyny można było zinterpretować na dwa sposoby: jako smutny albo... winny. Jakby wiedziała więcej niż się przyznawała.
- Dobra, dziewczęta! - przerwała im Lisa - Koniec szeleszczenia w tym... jaki to język?
- Polski - powiedziała zirytowana Anka
- Koniec szeleszczenia po Narnijsku. Trzeba czasem coś zjeść, a ty - wycelowała palcem w Elsę - Coś lekko strawnego, bo twój organizm jeszcze się nie zregenerował do końca.
- Ło bu e le!* - jęknęła Samula
- Ale ja nie chcę tam iść - powiedziała cichutko Strażniczka. Obydwie jej towarzyszki jak na komendę zmarszczyły brwi - Co?
- Znasz chiński? - zapytała nieuznana heroska. Ciemnowłosa rozchyliła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zmieniła zdanie. Spuściła głowę, wyrzucając sobie w myślach nie kontrolowanie swoich zdolności. Bo nawet jako człowiek rozumiała i władała każdym językiem.
- Trochę - mruknęła - W każdym razie nie chcę tam iść...
- Spokojnie, nie stresuj się, nie musisz - uśmiechnęła się Anka - Mam zaświadczenie lekarskie od Willa, które zwalnia cię z wspólnych posiłków i zajęć grupowych. W wersji oficjalnej jestem twoją mentorką i opiekunką - uśmiechnęła się zawadiacko, przygryzając lekko dolną wargę
- Dzięki - Elsa spojrzała na nią z wdzięcznością, wzdychając z ulgą. Naprawdę nie chciała przebywać z dużą ilością osób, czuła się wtedy bardzo nieswojo, a dodatkowo to prowokowało wspomnienia, a wspomnienia - lęki. Nie chciała się bać. Nie chciała pamiętać. Nie chciała już widzieć Jego.
Potrzebowała pomocy.
- Twoja matka była saperem? Bo figurę masz bombową! - roześmiał się i posłał jej flirciarski uśmiech, na co ona odwróciła szybko wzrok, rumieniąc się lekko.
- Ej, wszystko okej? - zapytała z troską Anka, zauważając błyszczące w jej oczach łzy - Nie zwracaj uwagi na Clemensa, to zwykły podrywacz. Nie wart uwagi, chyba że szukasz kogoś na max tydzień. Weź nie płacz - jęknęła - Nie umiem pocieszać, nooo!
- To nic, po prostu jestem przewrażliwiona trochę - wychrypiała Nikola, ocierając łzę wierzchem dłoni
- Twój były też lubił flirtować?
- Nie, nie był zbyt dobry w te klocki. Poznaliśmy się jak mnie stalkował, a potem porwał - Strażniczka wykrzywiła usta w grymasie dezaprobaty
- Fakt, nie najlepszy początek związku - przyznała Samula z miną znawcy. Elsa co prawda nie roześmiała się, ale przestała płakać i nawet kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze. To nawet dobry wynik - Chodźmy nad wybrzeże trochę pogadać. Musimy cośkolwiek o sobie wiedzieć, skoro mamy spędzać razem czas, prawda?
Nikola pokiwała powoli głową. Dla niej oznaczało to coraz więcej kłamstw i bajeczek, które co gorsza musiały pasować do tego co powiedziała wcześniej - nie miała wątpliwości, że Rita wszystko Ani przekazała. A to znacznie utrudniało sprawę
- Nie chcesz o sobie mówić, prawda? - powiedziała cicho Ania - Ale chcę ci zadać tylko kilka drobnych pytań, bo chciałabym jedynie upewnić się w jednej kwestii. Ile lat ma twoja siostra?
- Dwadzieścia dwa - odparła Nikola z lekką konsternacją - O co ci chodzi?
- A ty?
- Siedemnaście. Jaki masz cel w tych pytaniach? - dopytywała się brązowowłosa
- O ile jest od ciebie starsza twoja siostra? - spytała z kamienną miną Polka
- O siedem, ale o co ci do jasnej cholery chodzi?!
- O to, że dwadzieścia dwa odjąć siedemnaście, to nie siedem, a pięć** - powiedziała neutralnym głosem - Liczyłam wiek, który wychodził z twojej historii. Gdyby to była prawda, byłabyś młodsza ode mnie. A jedyny polski polityk z nazwiskiem Wilk nadal żyje. - Elsa poczuła jak w jej żołądek związuje się w ciasny supeł. Ona przejrzała jej kłamstwa. Złotooka poderwała się i cofnęła o kilka kroków, wyciągając przed siebie ręce w obronnym geście, jakby dziewczyna wymierzyła do niej z broni, a nie powiedziała kilka zdań.
- J-ja... - głos się jej łamał z przerażenia; czuła się jak osaczone zwierze. Świadomość, że jej plan może rozpaść się na kawałki i zmusić ją do kolejnej ucieczki...
- Ej, spokojnie - odezwała się uspokajająco Ania - Nikomu o tym nie powiem. Nawet nie mam zamiaru pytać co takiego ukrywasz. Nie panikuj.
- D-dlaczego... - Strażniczka nawet nie potrafiła się wysłowić z tego stresu
- Wybacz, to było silniejsze ode mnie - uśmiechnęła się przepraszająco heroska
- Ale skąd... jak... czemu w ogóle zwróciłaś na to uwagę? - Elsie w końcu udało się sklecić zdanie.
- Znam tą minę, to spojrzenie. Widzę je codziennie w lustrze - Polka lekko posmutniała - Uważaj z kłamstwami. Jeśli zabrniesz za daleko, nigdy już nie wyciągniesz się z tego bagna. Nie popełniaj tego błędu...
- Ty... też wszystkich okłamujesz? Dlaczego? - zdziwiła się Nikola, stojąc już normalnie
- Kiedy moi rodzice się rozwiedli nauczyłam się mówić im to co chcą usłyszeć. Że wszystko ze mną dobrze, w szkole też okej... - Samula spuściła głowę - A teraz... teraz sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Tak długo okłamywałam wszystkich wokół, że sama w końcu przestałam odróżniać fałsz od prawdy. Czasem czuję dziwny ciężar na sercu. Ale nie wiem od czego. Tak długo kłamałam i udawałam kogoś innego, że sama nie wiem już kim jestem - wymamrotała. Strażniczka z wahaniem usiadła obok niej. Dopiero po dłuższej chwili nieuznana na nią spojrzała - Nie pozwól sobie tak skończyć. Jeśli nie chcesz o tym mówić, to okej, uszanuję to. Ale nie zapomnij kim jesteś, to najgorsze co może być.
- A co jeśli chcę zapomnieć? - zapytała Elsa - Jeśli chcę pogrzebać bolesną przeszłość i stać się kimś innym? - Anka uśmiechnęła się krzywo
- To głupie z twojej strony. Sorry, taka prawda. Nasze przeżycia nas kreują. Ale to twój wybór - wzruszyła ramionami - Jeśli naprawdę tego chcesz, to mogę nawet ci pomóc.
- Chcę - pokiwała gorliwie głową dziewczyna. Polka zaśmiała się cicho, unosząc jeden kącik ust.
- To bardzo głupie. - pokręciła głową z dezaprobatą - Ale dobra. Co dadzą próby zapomnienia, jeśli twoja własna twarz będzie żywym kluczem do tych wspomnień? Ale spoko, da się to załatwić. Mam układy z dzieciakami od Hermesa i Afrodyty, bo miałam w planach zafarbować włosy. Tobie przydałaby się kompletna odmiana... Lucy nam pomoże - wyszczerzyła się radośnie, łapiąc ją za rękę i podrywając z piasku - Chodź!
___________
* - "nie jestem głodny/-a" po chińsku
** - ale głowy nie dam za ten wynik! To, że mam 6 z matmy nie oznacza, że umiem dodawać/odejmować...
- Co to "neuroleptyki"? - zapytała marszcząc brwi Strażniczka
- Leki działające na układ nerwowy i/lub hormonalny - odparła zamyślona. Elsa zmarszczyła niepewnie brwi, nie za bardzo wiedząc o co jej chodzi. W Arendell jej nauki nie zawierały czegoś takiego, a w liceum o tym nie miała.
- Nie wmawiaj mi, że nie wiesz o co chodzi. To materiał drugiej gimnazjum - odezwał się obcy głos. Ciemnowłosa obróciła się gwałtownie. Nie zauważyła wcześniej dziewczyny siedzącej na łóżku obok. Nieznajoma miała blond włosy zebrane w warkocz, którego jedno pasemko lekko odstawało od reszty nieco jaśniejszym kolorem. Zaś skryte za okularami oczy miały ciemną barwę, zapewne brązową - Ania Samula jestem. Rita ci coś wspominała, że chwilowo ją i Mel zastąpię, prawda?
- Nikola Wilk. Dlaczego Melanie też? - spytała zdziwiona córa zimy - Przecież to Rita wyjeżdża...
- A, to ty jeszcze nie wiesz? Obie mają zakaz zbliżania się do ciebie, za tą ostatnią akcję - poinformowała ją Polka - A myślisz, że dlaczego wylądowałaś w szpitaliku i mówią coś o neuroleptykach?
- Miałam napad paniki... to nie o to chodzi?
- Ty serio pytasz? - uniosła brwi Anka. Elsa zagryzła wargę i kiwnęła lekko głową - Podczas tego ataku Rita i Mel podały ci środki uspokajające, które nie zadziałały. Spanikowały i podały ci większą dawkę, zabójczą. Co prawda wtedy o tym nie wiedziały, ale jednak. A teraz jesteś na obserwacji, bo szczerze, to po takiej ilości leków nie powinnaś nawet się obudzić. Albo jak się obudzisz, mieć ciężkie zaburzenia układu nerwowego, podczas gdy tobie kompletnie nic nie jest. Nie jesteś przypadkiem córką Apolla? - Nikola uciekła spojrzeniem gdzieś w bok
- Nie wiem... - Ania przyjrzała się jej uważniej. To dziewczyny można było zinterpretować na dwa sposoby: jako smutny albo... winny. Jakby wiedziała więcej niż się przyznawała.
- Dobra, dziewczęta! - przerwała im Lisa - Koniec szeleszczenia w tym... jaki to język?
- Polski - powiedziała zirytowana Anka
- Koniec szeleszczenia po Narnijsku. Trzeba czasem coś zjeść, a ty - wycelowała palcem w Elsę - Coś lekko strawnego, bo twój organizm jeszcze się nie zregenerował do końca.
- Ło bu e le!* - jęknęła Samula
- Ale ja nie chcę tam iść - powiedziała cichutko Strażniczka. Obydwie jej towarzyszki jak na komendę zmarszczyły brwi - Co?
- Znasz chiński? - zapytała nieuznana heroska. Ciemnowłosa rozchyliła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zmieniła zdanie. Spuściła głowę, wyrzucając sobie w myślach nie kontrolowanie swoich zdolności. Bo nawet jako człowiek rozumiała i władała każdym językiem.
- Trochę - mruknęła - W każdym razie nie chcę tam iść...
- Spokojnie, nie stresuj się, nie musisz - uśmiechnęła się Anka - Mam zaświadczenie lekarskie od Willa, które zwalnia cię z wspólnych posiłków i zajęć grupowych. W wersji oficjalnej jestem twoją mentorką i opiekunką - uśmiechnęła się zawadiacko, przygryzając lekko dolną wargę
- Dzięki - Elsa spojrzała na nią z wdzięcznością, wzdychając z ulgą. Naprawdę nie chciała przebywać z dużą ilością osób, czuła się wtedy bardzo nieswojo, a dodatkowo to prowokowało wspomnienia, a wspomnienia - lęki. Nie chciała się bać. Nie chciała pamiętać. Nie chciała już widzieć Jego.
Potrzebowała pomocy.
***
Powietrze przeszył głośny gwizd uznania jakiegoś blondyn. Elsa odwróciła się odruchowo w jego stronę, ale zaraz tego pożałowała. Chłopak owszem, był zabójczo przystojny, jednak widocznie chciał ją poderwać.- Twoja matka była saperem? Bo figurę masz bombową! - roześmiał się i posłał jej flirciarski uśmiech, na co ona odwróciła szybko wzrok, rumieniąc się lekko.
- Ej, wszystko okej? - zapytała z troską Anka, zauważając błyszczące w jej oczach łzy - Nie zwracaj uwagi na Clemensa, to zwykły podrywacz. Nie wart uwagi, chyba że szukasz kogoś na max tydzień. Weź nie płacz - jęknęła - Nie umiem pocieszać, nooo!
- To nic, po prostu jestem przewrażliwiona trochę - wychrypiała Nikola, ocierając łzę wierzchem dłoni
- Twój były też lubił flirtować?
- Nie, nie był zbyt dobry w te klocki. Poznaliśmy się jak mnie stalkował, a potem porwał - Strażniczka wykrzywiła usta w grymasie dezaprobaty
- Fakt, nie najlepszy początek związku - przyznała Samula z miną znawcy. Elsa co prawda nie roześmiała się, ale przestała płakać i nawet kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze. To nawet dobry wynik - Chodźmy nad wybrzeże trochę pogadać. Musimy cośkolwiek o sobie wiedzieć, skoro mamy spędzać razem czas, prawda?
Nikola pokiwała powoli głową. Dla niej oznaczało to coraz więcej kłamstw i bajeczek, które co gorsza musiały pasować do tego co powiedziała wcześniej - nie miała wątpliwości, że Rita wszystko Ani przekazała. A to znacznie utrudniało sprawę
***
Wybrzeże było naprawdę piękne. Miękki, złocisty piasek, rozległy ocean... widok niczym z pocztówki. Jednak mimo to, Elsa nie potrafiła rozkoszować się pięknem natury. Musiała wymyślić co powie swojej towarzyszce, nie mogła się przecież wymigiwać od odpowiedzi...- Nie chcesz o sobie mówić, prawda? - powiedziała cicho Ania - Ale chcę ci zadać tylko kilka drobnych pytań, bo chciałabym jedynie upewnić się w jednej kwestii. Ile lat ma twoja siostra?
- Dwadzieścia dwa - odparła Nikola z lekką konsternacją - O co ci chodzi?
- A ty?
- Siedemnaście. Jaki masz cel w tych pytaniach? - dopytywała się brązowowłosa
- O ile jest od ciebie starsza twoja siostra? - spytała z kamienną miną Polka
- O siedem, ale o co ci do jasnej cholery chodzi?!
- O to, że dwadzieścia dwa odjąć siedemnaście, to nie siedem, a pięć** - powiedziała neutralnym głosem - Liczyłam wiek, który wychodził z twojej historii. Gdyby to była prawda, byłabyś młodsza ode mnie. A jedyny polski polityk z nazwiskiem Wilk nadal żyje. - Elsa poczuła jak w jej żołądek związuje się w ciasny supeł. Ona przejrzała jej kłamstwa. Złotooka poderwała się i cofnęła o kilka kroków, wyciągając przed siebie ręce w obronnym geście, jakby dziewczyna wymierzyła do niej z broni, a nie powiedziała kilka zdań.
- J-ja... - głos się jej łamał z przerażenia; czuła się jak osaczone zwierze. Świadomość, że jej plan może rozpaść się na kawałki i zmusić ją do kolejnej ucieczki...
- Ej, spokojnie - odezwała się uspokajająco Ania - Nikomu o tym nie powiem. Nawet nie mam zamiaru pytać co takiego ukrywasz. Nie panikuj.
- D-dlaczego... - Strażniczka nawet nie potrafiła się wysłowić z tego stresu
- Wybacz, to było silniejsze ode mnie - uśmiechnęła się przepraszająco heroska
- Ale skąd... jak... czemu w ogóle zwróciłaś na to uwagę? - Elsie w końcu udało się sklecić zdanie.
- Znam tą minę, to spojrzenie. Widzę je codziennie w lustrze - Polka lekko posmutniała - Uważaj z kłamstwami. Jeśli zabrniesz za daleko, nigdy już nie wyciągniesz się z tego bagna. Nie popełniaj tego błędu...
- Ty... też wszystkich okłamujesz? Dlaczego? - zdziwiła się Nikola, stojąc już normalnie
- Kiedy moi rodzice się rozwiedli nauczyłam się mówić im to co chcą usłyszeć. Że wszystko ze mną dobrze, w szkole też okej... - Samula spuściła głowę - A teraz... teraz sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Tak długo okłamywałam wszystkich wokół, że sama w końcu przestałam odróżniać fałsz od prawdy. Czasem czuję dziwny ciężar na sercu. Ale nie wiem od czego. Tak długo kłamałam i udawałam kogoś innego, że sama nie wiem już kim jestem - wymamrotała. Strażniczka z wahaniem usiadła obok niej. Dopiero po dłuższej chwili nieuznana na nią spojrzała - Nie pozwól sobie tak skończyć. Jeśli nie chcesz o tym mówić, to okej, uszanuję to. Ale nie zapomnij kim jesteś, to najgorsze co może być.
- A co jeśli chcę zapomnieć? - zapytała Elsa - Jeśli chcę pogrzebać bolesną przeszłość i stać się kimś innym? - Anka uśmiechnęła się krzywo
- To głupie z twojej strony. Sorry, taka prawda. Nasze przeżycia nas kreują. Ale to twój wybór - wzruszyła ramionami - Jeśli naprawdę tego chcesz, to mogę nawet ci pomóc.
- Chcę - pokiwała gorliwie głową dziewczyna. Polka zaśmiała się cicho, unosząc jeden kącik ust.
- To bardzo głupie. - pokręciła głową z dezaprobatą - Ale dobra. Co dadzą próby zapomnienia, jeśli twoja własna twarz będzie żywym kluczem do tych wspomnień? Ale spoko, da się to załatwić. Mam układy z dzieciakami od Hermesa i Afrodyty, bo miałam w planach zafarbować włosy. Tobie przydałaby się kompletna odmiana... Lucy nam pomoże - wyszczerzyła się radośnie, łapiąc ją za rękę i podrywając z piasku - Chodź!
___________
* - "nie jestem głodny/-a" po chińsku
** - ale głowy nie dam za ten wynik! To, że mam 6 z matmy nie oznacza, że umiem dodawać/odejmować...