- Oj przestań! - roześmiała się Anka, ciągnąc Nikolę w stronę lasu. Strażniczka opierała się lekko, bo z opowiadań, które wcześniej słyszała, nie wolno było herosom wchodzić do lasu.
Co i tak połowa obozowiczów oczywiście ignorowała. No bo czy istnieje wspanialsza śmierć niż bycie rozerwanym na strzępy przez potwory? Dla niektórych widocznie nie. Wilk podczas drogi zdążyła przyuważyć dwójkę herosów i jednego samego krążących w poszukiwaniu wyzwań.
- Anka, to nie jest najlepszy pomysł, żeby się tu tak szwendać... tu są potwory - argumentowała kolorowowłosa, rozglądając się niepewnie
- Dlatego nie powinnaś robić scen w środku lasu, tylko iść ze mną, żeby się stąd szybko wydostać - heroska pokazała jej język i pociągnęła mocniej, przyśpieszając. Ta dziewczyna większość słów potrafiła obrócić na swoją korzyść.
Nagle Polka zatrzymała się przed ogromną skałą z wapienia. Elsa przyjrzała się jej sceptycznie.
- Przyprowadziłaś mnie tu po to, żebym zobaczyła jakąś skałę? - westchnęła, kręcąc głową. Jednak blondynka zaklaskała podekscytowana w dłonie i zbliżyła się do kamienia. Zapukała w niego rytmicznie.
Strażniczka z zaskoczeniem zdała sobie sprawę, że wie co oznacza to stukanie. Widocznie jej zdolności językowe obejmowały też alfabet Morse'a.
- Bóg Leo? - spytała zdziwiona.
- Cichaj, to on wymyślił to hasło - towarzyszka machnęła na nią ręką. Dziewczyna była tak podekscytowana, że Frozenchild dziwiła się, iż jeszcze nie zaczęła podskakiwać jak mała piłeczka. W tym momencie była tak bardzo podobna do Anna, że zakuło ją to w serce.
"Zapomnij o tym. Po prostu zapomnij. I tak już nigdy jej nie zobaczysz", pomyślała. Cokolwiek by się nie działo, nie miała zamiaru wracać do Arendell.
Nagle w kamieniu pojawiła się sylwetka ogromnych drzwi, których skrzydła rozwarły się powoli. Za nimi stał Latynos, którego Nikola spotkała podczas jednego ze swoich napadów paniki.
- Witam drogie panie w Bunkrze dziewiątym - wyszczerzył się chłopak.
- No chodź! - zawołała Anka, wciągając ją do wnętrza. Tam Strażniczka nie zdołała powstrzymać pełnego zachwytu "łał" na widok tego co tam się znajdowało. Był to ogromniasty warsztat, pełen narzędzi, różnorakich planów, schematów, broni i map.
- To wygląda jak jakieś centrum dowodzenia... - stwierdziła wciąż nieco oszołomiona. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała. Od razu przyszło jej na myśl, że North zzieleniałby z zazdrości na widok owego Bunkra, ale zaraz odepchnęła to od siebie. Mikołaj nie jest już dla niej ważny. Ani jakiekolwiek inny Strażnik. To tylko przeszłość.
- Loca, mam dla ciebie niespodziankę - brązowowłosy zatarł ręce w uciesze. Wyciągnął ze swojego pasa wisiorek z zawieszką w kształcie sowy.
- Dzięki! Uwielbiam takie sówki - ucieszyła się Polka, wyciągając do niego rękę. Jednak w tej samej sekundzie, w której jej palce zetknęły się z biżuterią, nad jej głową zajaśniał symbol bogini mądrości - głowa sowy.
- Witaj w Obozie Herosów, córko Ateny - uśmiech Latynosa stał się jeszcze szerszy, choć wydawało się to niemożliwe.
- Jak ty to... - zszokowana Polka urwała wpół zdania.
- Ma się swoje sposoby, Loca - syn Hefajstosa poruszył zabawnie brwiami, wywołując u dziewczyny napad śmiechu. Blondynka w przypływie emocji objęła chłopaka, omal nie łamiąc mu żeber - Dusisz - stęknął brązowowłosy. Nowouznana córka Ateny błyskawicznie od niego odskoczyła, chowając ręce za plecami - A ty, Nik? Gotowa poznać swojego boskiego rodzica? - Wilk z trudem powstrzymała się od panicznego krzyku. Nie miała pojęcia jak działał ten wisior, ale nie chciała zwracać na siebie uwagi bogów. Szczególnie, że Anka ostrzegała ją, iż ci jej poszukują.
- Nie, dzięki - uśmiechnęła się krzywo - Wolę poczekać
*** - Herosi! Dziś kolacja odbędzie się o godzinie dziewiętnastej na klifie - ogłosił centaur - Więcej może powiedzieć wam nasza Wyrocznia
- Dlaczego nie tu? - krzyknął jakiś syn Aresa. Rudowłosa śmiertelniczka wystąpiła krok do przodu i powiodła wzrokiem po herosach. Miała minę profesjonalisty, mimo że nie była do końca pewna co robi.
- Duch Pytii przemówił. Dziś wydarzy się coś bardzo ważnego na klifie i wszyscy musimy być przy tym obecni - oznajmiła spokojnie
- Co takiego? - zawołała jedna z córek Demeter, wstając. Miała włosy barwy pszenicy i oczy w odcieniu zachmurzonego nieba. Zmarszczyła swój odrobinę zadarty nosek
- Dowiemy się tego dziś wieczorem - oczy Rachel błysnęły gadzią zielenią, kiedy usiłowała wyciągnąć więcej informacji od ducha Pytii, ale nie udało się jej uzyskać żadnej odpowiedzi. Zacisnęła odrobinkę usta, zirytowana. Jak chciała się czegoś dowiedzieć, to nie mogła, a kiedy nie chciała to zaraz pluła zielonym dymem i przepowiadała przepowiednie, które zmieniały bieg historii. Gdzie tu sens?
- Co ci tak mina zrzedła? - szepnęłam Anka do Nikoli
- Dziś pełnia - mruknęła Strażniczka
- Co, może jesteś wilkołakiem? - zachichotała Polka, ale zaraz spoważniała - Chwila, czy one istnieją? Dobra, nieważne. - zamachała rękami - Powiedz, że nie jesteś, po prostu to powiedz - córka zimy zaśmiała się, widząc jej podenerwowanie
- U was ich nie ma i nie, nie jestem - pokręciła głową z szerokim uśmiechem, wciąż odrobinkę się podśmiewając. No cóż, Samula wiedziała jak ją rozśmieszyć kilkoma słowami czy minami. Jak zdążyła zauważyć przez ostatnie tygodnie, Polka często się zgrywała co albo denerwowało ludzi, bo się z nimi drażniła, albo ich śmieszyło. A jednocześnie w razie potrzeby potrafiła pomóc.
To jak wiele oblicz miała ta dziewczyna, nie przestawało jej zadziwiać. Jakby była kilkorgiem ludzi jednocześnie. Elsa chciała dodać coś jeszcze, ale przeszkodził jej głos Chejrona
- Koniec ogłoszeń, herosi, czas na posiłek!
***
Nikola była zmuszona przyznać, że polubiła Valdeza. Chłopak był podobny do Jacka i mimo że czuła ból w sercu za każdym razem jak na niego spoglądała, nie potrafiła nie śmiać się z jego dowcipów.Gdyby ktoś jej kazał porównać Leo z Frostem, bez wahania stwierdziłaby, iż wyglądu są do siebie podobni. Zawadiackie uśmieszki, radosny błysk w oku, psikusiarze... a jednak różnili się od siebie jak ogień i lód. Syn Hefajstosa miał ciemne włosy oraz czarne oczy. No i zdolność samozapłonu. Za to Strażnik Zabawy był białowłosy i miał te hipnotyzująco niebieskie tęczówki.
- Ciekawe o co chodzi - rozmyślania Elsy przerwał głos Anki. Kolorowowłosa potrząsnęła głową, chcąc pozbyć się niechcianych myśli - Jak myślisz?
- Nie wiem - mruknęła nieco nieprzytomnie córka zimy.
- Mam złe przeczucia... - wymamrotała cicho Samula, ale Strażniczka i tak to usłyszała. Zadrżała lekko, słysząc, iż heroska też to czuje. Tego wieczora miało stać się coś złego.
- Czy to już wszyscy?! - krzyknęła Rachel, ściągając na siebie uwagę obozowiczów. Nie słysząc zaprzeczeń, odeszła od stołu, przy którym siedziała wraz z Chejronem i zaczęła przechadzać się pomiędzy dziećmi bogów. Jej oczy błyszczały jadowitą zielenią. Nagle zatrzymała się na przeciwko Wilk. Złapała ją za rękę, po czym, mimo jej protestów, wyciągnęła ją na sam środek polanki na klifie, którą otaczali półkolem półbogowie.
Kiedy Strażniczce udało się już wyrwać z jej uścisku, znajdowała się w miejscu, gdzie każdy dobrze ją widział. Dziewczyna rozglądała się gorączkowo, jak zwierze zagonione w kąt. Nie miała jak uciec przed ich ciekawskimi spojrzeniami, które zdawały się przewiercać ją na wylot.
Anka poderwała się z ziemi, chcąc zabrać stamtąd koleżankę, jednak nim zdążyła zrobić chociażby krok w jej stronę, stało się coś niezwykłego.
Na niebie znikąd pojawił się drugi księżyc w pełni. Jego blask skupił się w jednym miejscu, na Elsie. Strażniczka wydała z siebie krzyk, ni to bólu, ni to zaskoczenia. Herosi zamarli, widząc, co się z nią działo.
Skóra Frozenchild straciła jakiekolwiek ślady opalenizny, nabierając jaśniutkiego koloru, włosy wydłużyły się aż do talii i zbielały, zaś jej oczy, na które Samula miała bardzo dobry widok, gdyż Nikola była zwrócona akurat w jej stronę, zmieniły swoją barwę na lodową.
Elsa z przerażeniem spojrzała na swoje dłonie. Były blade, takie jak wcześniej, w jej nieśmiertelnej formie. Księżyc ją zdemaskował... w momencie kiedy nadprogramowy satelita zniknął z nieba, dawna władczyni Arendell upadła na kolana, chowając twarz w dłoniach i szlochając.
- Duchu! Jak śmiesz przebywać w Obozie z naszymi dziećmi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz