czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 8 - Kim jesteś?

 - A więc porwali cię, a ty się z nimi zadajesz? - zapytał mężczyzna. Choć miał silny głos, było widać po nim, że jest bardzo osłabiony.
 - Kim jesteś? I czemu cię to interesuje? - spytałam skołowana
 - Jestem ci bliski, choć o tym nie wiesz - odparł muskając palcami moją twarz - Inni zwą mnie Mrokiem. A interesuje mnie to, bo byłem przy tobie od zawsze, a mną gardzisz! - podniósł głos - Oni są od jednego dnia, a ich uwielbiasz!
 - Nie rozumiem o czym mówisz - stwierdziłam zaskoczona
 - Wiedz, że wrócę. A wtedy z twojej rodziny zostanie żywa już tylko jedna osoba. - jego głos był przesycony gniewem, potem uśmiechnął się mściwie i rozpłynął w cieniu.
 Byłam przerażona. Był u mnie Czarny Pan oznajmiając, że jest mi najbliższą osobą i zapowiedział śmierć Anny. Nie miałam wątpliwości, że chodzi o nią, bo była jedynym żyjącym członkiem prócz mnie z naszego rodu.
 Skuliłam się w kącie pokoju i zaczęłam płakać. Już raz ją straciłam, nie chciałam tego powtarzać.
 Zapłakana nie zauważyłam zbliżającego się Jack'a dopóki mnie nie objął. Przestraszona odepchnęłam go i krzyknęłam.
 - Elso, co się stało? - zapytał zaskoczony moją reakcją
 - On tu był - załkałam
 - Kto? - spytał podchodząc do mnie, ale nie próbując już mnie przytulać
 - Książe Koszmarów - wyszeptałam. Jack zacisnął palce na kiju, aż mu zbielały kostki. Nie wytrzymałam i wtuliłam się w niego płacząc - Powiedział... że jest przy mnie... od zawsze... i... następnym razem... jak wróci... zginie Anna... - rozryczałam się już na dobre. Jack nieco niepewnie przytulił mnie.
 - Spokojnie... będziemy jej pilnować. Nikt jej nie skrzywdzi. A na pewno nie On. Nie ta czarna gnida z cieniem zamiast mózgu. Musimy poinformować strażników. Tylko tym razem nie mdlej po drodze, ok? - nie mogłam powstrzymać uśmiechu
 - To nie zabieraj mnie nad chmury - odparowałam. Chłopak zaśmiał się cicho. - Ale tym razem na pieszo, względnie czymkolwiek byle nie saniami czy lotem. - zastrzegłam
 - Zamknij oczy i trzymaj się mocno - odpowiedział - Tak będzie najszybciej - zrobiłam co kazał, a on objął mnie jedną ręką w pasie i poleciał.
 Tym razem lot sprawił mi przyjemność. Świszczący wiatr rozwiał mój smutek. Jack nie popisywał się jak ostatnim razem, tylko pędził z zawrotną prędkością na biegun. Nie czułam smagania wichru. Miałam wrażenie jakbyśmy byli zamknięci w bańce powietrza, które rozkosznie chłodziło mi skórę.
 Ale i ten lot musiał się kiedyś skończyć. Gdy tylko moje stopy dotknęły drewnianej podłogi troski powróciły.
 Jack zaprowadził mnie do sporej sali. Strażnicy już tam byli. Ząbek od razu przyleciała i objęła mnie. Wtuliłam się w nią jak małe dziecko.
 - Co się stało? - zapytała
 - Ten cienisty padalec, ta czarna gnida groziła Elsie - w jego głosie brzmiał tak wielki gniew, że aż zadrżałam
 - Mrok - stwierdziła, ale Jack i tak przytaknął
 - Powiedział, że zabije Annę - dodał
 Tego było już dla mnie za dużo. Zobaczyć siostrę martwą z swojej winy jest strasznie, ale wiedzieć, że zginie i nie móc nic zrobić było sto razy gorzej. Ogarnęła mnie czerń i po raz drugi w ciągu dwóch dni zemdlałam.
***
 Coś chłodnego muskało skórę mojej głowy. Rozchyliłam z trudem powieki.
 - Hej, Śnieżynko - powiedział Jack bawiąc się kosmykami włosów, które wymykały mi się z warkocza. Byłam na tym samym łóżku co ostatnim razem jak straciłam przytomność, ale tym razem moja głowa spoczywała na kolanach chłopaka. - Musisz porozmawiać z resztą strażników.
 Nie chciałam wstawać. Tak mi było z nim dobrze...
 Jack wziął mnie na ręce, zaniósł do jakiegoś pomieszczenia i położył ostrożnie na kanapie.
 - Elso, mogłabyś nam odpowiedzieć na parę pytań? - zapytał Zając
 - O co chodzi? - spytałam cicho
 - O to, że jesteś poza naszym radarem od urodzenia - odparł North
 - Jakim radarze? - zmarszczyłam brwi
 - Nie mogę cię zwęszyć - powiedział Zając - Ząbek nie ma twoich wspomnień. North nie ma cię na tatuażach. Jack nie potrafi wyczuć twojej mocy, a Piasek nie może dostać się do twoich snów.
 - Jak to możliwe? - zapytałam
 - Nie wiemy. Mrok mówił, że od zawsze jest z tobą, więc może... zablokował nas - dokończył ,ale miałam wrażenie, że nie to chciał powiedzieć. Czy on mi zarzuca współpracę z Mrokiem?! Nie no, to już serio przesada!
 Jack chyba zauważył, że denerwuję się (albo zobaczył, że kanapa zamarza), bo zmienił temat.
 - A ma ktoś pomysł jak zająć się Anną?
 - Możesz razem z Elsą zabrać ją tutaj - zaproponowała Ząbek. Zając posłał jej ostre spojrzenie, ale go zignorowała. - Musisz im wytłumaczyć sytuację - zwróciła się do mnie - Z tego co zauważyłam, Anna jest nieco roztrzepana i mogą jej nie posłuchać - skinęłam głową
 - Mam złe przeczucia - mruknęłam
 - Nie marudź! - zaśmiał się Jack - Lecimy! - złapał mnie w pasie i wyfrunął przez okno.

4 komentarze: