Elsa musiała się doprowadzić do porządku. Przeraziła się, kiedy spojrzała w lustro. Te wory pod oczami, wychudzona twarz i sylwetka, poplątane, przetłuszczone włosy, ubranie, które wisiało na niej jak na wieszaku...
Nie, zdecydowanie musi się za siebie wziąść. Przecież wygląda jak jakieś... jakieś... jakieś... uch, tego nawet się nie da określić. To po prostu tragedia! I pomyśleć, że była kiedyś królową o nienagannym wy...
Nie. Stop. Przeszłość to przeszłość. Kiedyś była królową, Strażniczką, córą zimy, była Elsą, ale teraz jest już tylko Nikolą Wilk, dziewczyną taką jak inne w tym dziwnym obozie.
Odgarnęła zmatowiałe włosy i zebrała je w niechlujnego koczka, po czym zaczęła przeglądać szafki. Znalazła tam parę szortów do przebrania, jakąś pomarańczową bluzkę z czarnym pegazem i napisem "Obóz Herosów", ręcznik i najpotrzebniejsze przybory do higieny, którą ostatnio znacznie zaniedbała. Po chwili jednak przypomniała sobie o najważniejszej rzeczy, a mianowicie o tym, iż nie ma pojęcia gdzie jest łazienka tutaj. A ludziom w takim stanie nie zamierzała się pokazywać.
Lekko się skrzywiła, ale nie widząc innej możliwości zaczęła kolejno otwierać drzwi. Znalazła opowiednie tuż po tym jak cudem uniknęła zasypania przez bandaże, opatrunki i przenośne apteczki, które ktoś inteligentnie ustawił jedną na drugiej, zapominając, że taka konstrukcja długo nie ustoi. Zamknęła za sobą drzwi na klucz i po raz kolejny spojrzała w lustro.
Twarz, niegdyś o delikatnych rysach, teraz stała się niezwykle wyostrzona, z tymi wklęsłymi policzkami, suchą, poszarzałą i pobladłą skórą, bladoszarych oczach, które poraz pierwszy od kilku tygodni spojrzały bystro na świat, dodatkowo to wszystko otaczały potargane, przetłuszczone kosmyki ciemnych włosów.
Spuściła wzrok na umywalkę, ale zaraz odskoczyła przestraszona. ceramiczna misa była pokryta szronem. Nikola spojrzała zszokowana na swoje dłonie. Na palcu nadal miała pierścionek, więc moc nie powinna tak po prostu samodzielnie się aktywować. Jeszcze raz popatrzyła na umywalkę, jednak po lodzie nie pozostał nawet ślad.
"Wydaje mi się, że to lekka schizofrenia..."
Brązowowłosa spróbowała sobie przypomnieć co wie o tej chorobie. Nie było tego wiele, ale gdzieś obiło się jej o uszy, że schizofrenicy słyszą głosy i widzą rzeczy, których nie ma. W sumie to by pasowało. Miała pierścień, więc nie mogła tak zwyczajnie stracić kontroli, a kiedy wcześniej widziała lód, Rita upierała się, iż wcale go tam nie było. Widocznie wymyśliła go sobie. Tak samo jak Annę. Przecież jej siostra nie mogła się tu pojawić!
Nie podobała się jej wersja, według której cierpiała na chorobę psychiczną, ale pasowała. No i była uleczalna, w odróżnieniu od jej braku wiary w siebie, który tak często sprawiał jej kłopoty. Czasem zastanawiała się, czemu Księżyc ustanowił ją Strażniczką Wiary, skoro ona praktycznie jej nie posiadała. Znaczy kiedyś było inaczej, jednak teraz... teraz jest już koniec.
- Teraz jesteś zwyczajną dziewczyną - szepnęła do siebie. Zdjęła ubrania i weszła pod prysznic, chociaż w jej aktualnym stanie to lepsza byłaby wanna na kąpiel. Ale cóż, teraz nie jest królową, nie może oczekiwać, że służba będzie jej dogadzać.
Ciepła woda momentalnie rozluźniła jej spięte mięśnie. Przełączyła prysznic na, jak to określała Wika, chmurkę, czyli tak żeby leciało od góry. Wmasowała sobie w skórę jakiś żel do mycia i dokładnie go spłukała. Czynność tę powtórzyła jeszcze dwa razy, bo czuła się brudna. Zajęła się także włosami, które aż prosiły o podwójny szampon i jakąś mocną odżywkę. Jak ona mogła się tak zapuścić...
Kiedy już skończyła się szorować i wytarła się, ubrała się w obozowy zestaw ciuchów. Włosy wyżęła, a potem porządnie wytarła ręcznikiem. Były praktycznie już suche. Spojrzała jeszcze raz w lustro.
Kolejny punkt doprowadzania się do porządku: przespać się, bo te wory, to jakiś koszmar. A potem jakiś posiłek, bo te trzy tygodnie na minimalnych ilościach jedzenia, fatalnie wpłynęły na jej sylwetkę. Znaczy owszem, miała zamiar schudnąć, ale nie aż tak! Chciała tylko być troszkę szczuplejsza, a nie jak kościotrup.
Nikola posprzątała po sobie i wyszła z łazienki. Na jej szczęście nikogo nie było w szpitaliku, więc nikt raczej nie zauważył jej krótkiego zniknięcia. Chociaż to może dlatego, że był jeszcze wczesny ranek...
Brązowowłosa ziewnęła, uświadamiając sobie, jak bardzo tą długie czuwanie ją wyczerpało. Położyła się na łóżku i nakryła kocykiem. Zamknęła oczy, ale błyskawicznie otworzyła je z powrotem. No tak, był powód, dla którego nie sypiała. Widok Jacka całującego Annę. Zacisnęła powieki i zmusiła się do zignorowania tego. mimo to jednak nadal czuła ten ucisk w sercu. Jak on mógł tak się nią zabawiać...
- Nie spałam od praktycznie trzech tygodni, wyrozumiałości trochę... - mruknęła zaspana
- O, ty mówisz? - zdziwiła się szczerze córka Apolla - Przez cały ten czas praktycznie się słowem nie odezwałaś i teraz tak po prostu rozmawiasz?
- Miałam trochę gorszy okres - powiedziała lekko zażenowana dziewczyna - Nie masz może szczotki do włosów? I suszarki? Moje włosy to jedna wielka tragedia!
- Dziewczyno, spędziłaś tu trzy tygodnie, snując się z kąta w kąt, płacząc, wygadując jakieś niestworzone rzeczy albo w ogóle się nie odzywając i dodatkowo mając porządny atak paniki na widok tłumu, a teraz mówisz, że to po prostu gorszy okres?!
- Um... tak? - odpowiedziała jej Nikola. Złotowłosa uderzyła się w czoło w geście znanym jako facepalm.
- Bogowie, mieszkam tu odkąd skończyłam sześć lat i widziałam różne rzeczy, ale to... - zabrakło jej słowa
- Przekracza wszelkie granice? - podsunęła jej Elsa
- Właśnie. Czy ty napewno jesteś stabilna psychicznie? - zapytała ją córka Apolla, grzebiąc po szafkach - Bo Mel od Ateny podejrzewa u ciebie schizofrenię. Jest! - wyciągnęła z szuflady szczotkę i podała ją dziewczynie
- Dzięki - uśmiechnęła się ciemnowłosa, rozczesując włosy. Lisa miała wrażenie, że jej kości policzkowe przebiją zaraz skórę.
- Dobra, to jak się uczeszesz, to pójdziemy do Chejrona, on ci wszystko wytłumaczy na temat Obozu Herosów, czyli miejsca, w którym się znalazłaś - oznajmiła córka Apolla - Najważniejsze: wystrzegaj się dzieciaków z piątki i szesnastki - uniosła palec - Są wojownicze i mściwe jak nie wiem co. W końcu są od Aresa i Nemezis...
- Momencik! Trochę nie łapię. W jakim sensie od Aresa i Nemezis? - wtrąciła się Nikola
- Chejron ci wszystko wytłumaczy - Belle zbyła ją machnięciem ręki - Chodź!
Złotooka związała włosy w wysokiego koka, po czym pozwoliła się zaprowadzić Lisabelle do Wielkiego Domu, jak ona to ujęła. Był to trzypiętrowy budynek w kolorze pastelowego błękitu, z białym wykończeniem, a na otaczającym go ganku stały fotele wypoczynkowe, stolik do kart i pusty fotel na kółkach. Jednak na jego widok Brązowowłosa zwolniła. Jej instynkty rozszalały się, wrzeszcząc, że nie powinno jej tu być, że musi uciec, zanim mieszkaniec tego domu ją zobaczy. Zobaczy i rozpozna kim jest, że przejrzy jej kłamstwa... i zmusi do powrotu. A ona nie chciała wracać.
- M-musimy tam iść? - zapytała drżącym głosem Strażniczka - N-nie wydaje m-mi się, żeb-by to był d-dobry pomysł...
- Spokojnie! Chejron jest miły człow... centaurem. No wiesz, półczłowiekiem-półkoniem...
- Wiem kto to centaur - powiedziała lekko urażona córa zimy - Ale coś mi mówi, że to zły pomysł...
- Oj, daj spokój! Przecież nic ci nie zrobi! - zaśmiała się mieszkanka domku siódmego. Elsa już dalej nie protestowała. Zresztą i tak by to się na nic zdało... Lisa ochoczo zapukała w drzwi, które po chwili otworzył im mężczyzna w średnim wieku, siedzący na elektrycznym wózku inwalidzkim, z przerzedzonymi włosami i rzadką brodą. Uśmiechał się dobrotliwie, chociaż kiedy jego wzrok padł na Strażniczkę, zaczął skanować ją uważnie spojrzeniem. Ciemnowłosa nie czuła się zbyt dobrze w tej sytuacji; jej policzki pokrył lekki rumieniec. - Witaj, Chejronie! To jest Nikola Wilk, ta dziewczyna, o której ci mówiłam. Dzisiaj zaczęła zachowywać się normalnie, dlatego stwierdziłam, że mogę ją już do ciebie przyprowadzić...
- Nie przypominam sobie, żebyś mówiła, iż twoja koleżanka jest śmiertelniczką - Elsę zmroziło na te słowa. To źle, że jest zwykłym człowiekiem?
- Bo nie jest - odpowiedziała Chejronowi zaskoczona córka Apolla - Musi być heroską, podawałam jej nektar i amrozję i to przeżyła!
- Lisa, jak mogłaś być tak nierozważna, podawać boski pokarm komuś, kiedy nawet nie wiesz czy jest herosem - złajał ją mężczyzna
- Uznałam, że jest, bo zaatakowała ją jedna z Łaskawych!
- Przecież one rzadko kiedy opuszczają Hades i na dodatek nie powinny zaatakować kogoś, kto nie ma żadnej aury... - zamyślił się mieszkaniec Wielkiego Domu, ale zaraz klasnął w dłonie - W każdym razie, witamy w Obozie Herosów, Nicole.
- Nikola - mruknęła cichutko Elsa
- Dobrze, Nikola - mężczyzna uśmiechnął się dobrotliwie, jednak to nie uspokoiło w żadnym stopniu Strażniczki - Tutaj mieszkają herosi, potomkowie ludzi i bogów. Na przykład w szóstce mieszkają...
- Dzieci Ateny - dokończyła za niego. Lisa spojrzała na nią z zaskoczeniem - Melanie jest bardzo inteligentna i przenikliwa - pośpieszyła z tłumaczeniami - A jak Rita zaprowadziła mnie do pawilonu jadalnego, widziałam, że siedzi przy stoliku z szóstką - jednak to zapewnienie nie wystarczyło, by Chejron przestał się jej tak przyglądać. Dopiero po chwili zaczął dalej kontynuować swoją wypowiedź.
- W każdym razie herosi odziedziczają cechy bądź zdolności boskiego rodzica. - wciąż uważnie wpatrywał się w Elsę - Przykładowo Lisa, jako córka Apolla, jest bardzo dobrą łuczniczką, a także uzdrowicielką, zajmuje się głównie przypadkami trucizn. A Percy, syn Posejdona, panuje nad wodą i porozumiewa się z końmi. Mogłabyś oprowadzić ją po Obozie? - zwrócił się do Belle - I przekaż Melanie jak ją spotkasz, żeby przyszła do mnie na chwilkę.
- Oczywiście - uśmiechnęła się blondynka, po czym złapała Strażniczkę za rękę i pociągneła z powrotem do domków.
- Cześć, Rita - bąknęła brązowowłosa do córki Hebe, na którą trafiły pod budynkiem z numerem osiemnastym. Czarnooka rozchmurzyła się na ich widok. Podbiegła do nich w podskokach, wyciągnęła notatnik z kieszeni i wyskrobała na nim szybko "A nie mówiłam?".
- I teraz będziesz się tak tym szczycić? - zapytała niezadowolona Belle - Widziałaś gdzieś Melanie? - czarnowłosa pokiwała głową z uśmiechem i pokazała uzdrowicielce kartkę - Serio? To chodź.
Córka Hebe położyła dłoń na ramieniu Elsy i przekrzywiła lekko głowę, posyłając jej lekki uśmiech. Strażniczka zrozumiałą to bez trudu.
- Jest o wiele lepiej niż wcześniej - powiedziała złotooka - To było tylko przejściowe. Po prostu czasem tak mam - Rita zmarszczyła lekko brwi - Spokojnie! Nie masz co się martwić. Już mi przeszło.
Frozenchild byłą pewna, że czarnowłosa jej nie uwierzyła. Patrzyła na nią tymi swoimi pełnymi wątpliwości oczami przez całą drogę do szpitalika, bo właśnie tam czekała na nie Melanie.
Kasztanowowłosa siedziała na łóżku Elsy, przeglądając jej notatnik. Miała bardzo skupioną minę, jakby usiłowała rozwiązać jakieś bardzo trudne równanie. Właściwie porównanie Nikoli do działania matematycznego w oczach Mel było trafne. Niemal wszystkich ludzi potrafiła rozszyfrować jak pilny uczeń równanie na lekcji matematyki. Jednak kiedy patrzyła na wybrankę Księżyca, miała wrażenie, że czegoś jej brakuje, jakby nie miała odpowiedniego wzoru, aby ją rozwiązać.
- Nicole, chciałabym z tobą porozmawiać, jeśli nie masz nic przeciwko, oczywiście - oznajmiła, nawet nie podnosząc głowy znad szkicownika.
- Jasne, możemy porozmawiać - bąknęła Strażniczka - Tylko że jestem Nikola, nie Nicole.
- To nie ma większego znaczenia - stwierdziła córka Ateny, wzruszając ramionami - Skąd jesteś?
- Z Polski.
- Jesteś Europejką, a mimo to tu wylądowałaś i jesteś heroską. Ciekawe - mruknęła do siebie - Opowiedz swoją historię.
Elsa wciągnęła gwałtownie powietrze, zaskoczona tym poleceniem. Z trudem opanowała drżące palce, ale z myślami nie było tak łatwo. W jej głowie zapanował haos. Co miała powiedzieć kasztanowowłosej dziewczynie? Przecież jeśli powie prawdę, to zorientują się kim jest i zmuszą ją do powrótu...
- J-ja... nie lubię na ten temat rozmawiać - szepnęła, ale mimo to Melanie ją usłyszała. Uniosła wzrok i zaczęła ją przeszywać spojrzeniem z stalowoszarych oczu.
- Nalegam - powiedziała z mocą obozowiczka - Schizofrenia i depresja, to bardzo niebezpieczne zaburzenia psychiczne, a poznanie ich przyczyny, może pomóc je zwalczyć - wybranka Księżyca spojrzała na jej twarz i zaraz tego pożałowała, bo przenikliwy wzrok córki Ateny uwięził ją w swoich sidłach. Wiedziała, że heroska nie odpuści.
Musiała coś wymyśleć. I to szybko.
Nie, zdecydowanie musi się za siebie wziąść. Przecież wygląda jak jakieś... jakieś... jakieś... uch, tego nawet się nie da określić. To po prostu tragedia! I pomyśleć, że była kiedyś królową o nienagannym wy...
Nie. Stop. Przeszłość to przeszłość. Kiedyś była królową, Strażniczką, córą zimy, była Elsą, ale teraz jest już tylko Nikolą Wilk, dziewczyną taką jak inne w tym dziwnym obozie.
Odgarnęła zmatowiałe włosy i zebrała je w niechlujnego koczka, po czym zaczęła przeglądać szafki. Znalazła tam parę szortów do przebrania, jakąś pomarańczową bluzkę z czarnym pegazem i napisem "Obóz Herosów", ręcznik i najpotrzebniejsze przybory do higieny, którą ostatnio znacznie zaniedbała. Po chwili jednak przypomniała sobie o najważniejszej rzeczy, a mianowicie o tym, iż nie ma pojęcia gdzie jest łazienka tutaj. A ludziom w takim stanie nie zamierzała się pokazywać.
Lekko się skrzywiła, ale nie widząc innej możliwości zaczęła kolejno otwierać drzwi. Znalazła opowiednie tuż po tym jak cudem uniknęła zasypania przez bandaże, opatrunki i przenośne apteczki, które ktoś inteligentnie ustawił jedną na drugiej, zapominając, że taka konstrukcja długo nie ustoi. Zamknęła za sobą drzwi na klucz i po raz kolejny spojrzała w lustro.
Twarz, niegdyś o delikatnych rysach, teraz stała się niezwykle wyostrzona, z tymi wklęsłymi policzkami, suchą, poszarzałą i pobladłą skórą, bladoszarych oczach, które poraz pierwszy od kilku tygodni spojrzały bystro na świat, dodatkowo to wszystko otaczały potargane, przetłuszczone kosmyki ciemnych włosów.
Spuściła wzrok na umywalkę, ale zaraz odskoczyła przestraszona. ceramiczna misa była pokryta szronem. Nikola spojrzała zszokowana na swoje dłonie. Na palcu nadal miała pierścionek, więc moc nie powinna tak po prostu samodzielnie się aktywować. Jeszcze raz popatrzyła na umywalkę, jednak po lodzie nie pozostał nawet ślad.
"Wydaje mi się, że to lekka schizofrenia..."
Brązowowłosa spróbowała sobie przypomnieć co wie o tej chorobie. Nie było tego wiele, ale gdzieś obiło się jej o uszy, że schizofrenicy słyszą głosy i widzą rzeczy, których nie ma. W sumie to by pasowało. Miała pierścień, więc nie mogła tak zwyczajnie stracić kontroli, a kiedy wcześniej widziała lód, Rita upierała się, iż wcale go tam nie było. Widocznie wymyśliła go sobie. Tak samo jak Annę. Przecież jej siostra nie mogła się tu pojawić!
Nie podobała się jej wersja, według której cierpiała na chorobę psychiczną, ale pasowała. No i była uleczalna, w odróżnieniu od jej braku wiary w siebie, który tak często sprawiał jej kłopoty. Czasem zastanawiała się, czemu Księżyc ustanowił ją Strażniczką Wiary, skoro ona praktycznie jej nie posiadała. Znaczy kiedyś było inaczej, jednak teraz... teraz jest już koniec.
- Teraz jesteś zwyczajną dziewczyną - szepnęła do siebie. Zdjęła ubrania i weszła pod prysznic, chociaż w jej aktualnym stanie to lepsza byłaby wanna na kąpiel. Ale cóż, teraz nie jest królową, nie może oczekiwać, że służba będzie jej dogadzać.
Ciepła woda momentalnie rozluźniła jej spięte mięśnie. Przełączyła prysznic na, jak to określała Wika, chmurkę, czyli tak żeby leciało od góry. Wmasowała sobie w skórę jakiś żel do mycia i dokładnie go spłukała. Czynność tę powtórzyła jeszcze dwa razy, bo czuła się brudna. Zajęła się także włosami, które aż prosiły o podwójny szampon i jakąś mocną odżywkę. Jak ona mogła się tak zapuścić...
Kiedy już skończyła się szorować i wytarła się, ubrała się w obozowy zestaw ciuchów. Włosy wyżęła, a potem porządnie wytarła ręcznikiem. Były praktycznie już suche. Spojrzała jeszcze raz w lustro.
Kolejny punkt doprowadzania się do porządku: przespać się, bo te wory, to jakiś koszmar. A potem jakiś posiłek, bo te trzy tygodnie na minimalnych ilościach jedzenia, fatalnie wpłynęły na jej sylwetkę. Znaczy owszem, miała zamiar schudnąć, ale nie aż tak! Chciała tylko być troszkę szczuplejsza, a nie jak kościotrup.
Nikola posprzątała po sobie i wyszła z łazienki. Na jej szczęście nikogo nie było w szpitaliku, więc nikt raczej nie zauważył jej krótkiego zniknięcia. Chociaż to może dlatego, że był jeszcze wczesny ranek...
Brązowowłosa ziewnęła, uświadamiając sobie, jak bardzo tą długie czuwanie ją wyczerpało. Położyła się na łóżku i nakryła kocykiem. Zamknęła oczy, ale błyskawicznie otworzyła je z powrotem. No tak, był powód, dla którego nie sypiała. Widok Jacka całującego Annę. Zacisnęła powieki i zmusiła się do zignorowania tego. mimo to jednak nadal czuła ten ucisk w sercu. Jak on mógł tak się nią zabawiać...
***
- No widzę ją i co takiego? - Wilk usłyszała głos Lisy i odgłos skrobania ołówkiem po papierze - W sumie to racja... - znowu skrobanie - No się tak nie ekscytuj, to jeszcze nic nie znaczy. Idź po Melanie - odgłos kroków i zamykanych drzwi. Nikola mruknęła cicho i otworzyła oczy - O, czyżby nasza śpiąca królewna się obudziła? - brązowowłosa zignorowała ten uszczypliwy komentarz i rozciągnęła się, a potem usiadła na łóżku, przecierając oczy.- Nie spałam od praktycznie trzech tygodni, wyrozumiałości trochę... - mruknęła zaspana
- O, ty mówisz? - zdziwiła się szczerze córka Apolla - Przez cały ten czas praktycznie się słowem nie odezwałaś i teraz tak po prostu rozmawiasz?
- Miałam trochę gorszy okres - powiedziała lekko zażenowana dziewczyna - Nie masz może szczotki do włosów? I suszarki? Moje włosy to jedna wielka tragedia!
- Dziewczyno, spędziłaś tu trzy tygodnie, snując się z kąta w kąt, płacząc, wygadując jakieś niestworzone rzeczy albo w ogóle się nie odzywając i dodatkowo mając porządny atak paniki na widok tłumu, a teraz mówisz, że to po prostu gorszy okres?!
- Um... tak? - odpowiedziała jej Nikola. Złotowłosa uderzyła się w czoło w geście znanym jako facepalm.
- Bogowie, mieszkam tu odkąd skończyłam sześć lat i widziałam różne rzeczy, ale to... - zabrakło jej słowa
- Przekracza wszelkie granice? - podsunęła jej Elsa
- Właśnie. Czy ty napewno jesteś stabilna psychicznie? - zapytała ją córka Apolla, grzebiąc po szafkach - Bo Mel od Ateny podejrzewa u ciebie schizofrenię. Jest! - wyciągnęła z szuflady szczotkę i podała ją dziewczynie
- Dzięki - uśmiechnęła się ciemnowłosa, rozczesując włosy. Lisa miała wrażenie, że jej kości policzkowe przebiją zaraz skórę.
- Dobra, to jak się uczeszesz, to pójdziemy do Chejrona, on ci wszystko wytłumaczy na temat Obozu Herosów, czyli miejsca, w którym się znalazłaś - oznajmiła córka Apolla - Najważniejsze: wystrzegaj się dzieciaków z piątki i szesnastki - uniosła palec - Są wojownicze i mściwe jak nie wiem co. W końcu są od Aresa i Nemezis...
- Momencik! Trochę nie łapię. W jakim sensie od Aresa i Nemezis? - wtrąciła się Nikola
- Chejron ci wszystko wytłumaczy - Belle zbyła ją machnięciem ręki - Chodź!
Złotooka związała włosy w wysokiego koka, po czym pozwoliła się zaprowadzić Lisabelle do Wielkiego Domu, jak ona to ujęła. Był to trzypiętrowy budynek w kolorze pastelowego błękitu, z białym wykończeniem, a na otaczającym go ganku stały fotele wypoczynkowe, stolik do kart i pusty fotel na kółkach. Jednak na jego widok Brązowowłosa zwolniła. Jej instynkty rozszalały się, wrzeszcząc, że nie powinno jej tu być, że musi uciec, zanim mieszkaniec tego domu ją zobaczy. Zobaczy i rozpozna kim jest, że przejrzy jej kłamstwa... i zmusi do powrotu. A ona nie chciała wracać.
- M-musimy tam iść? - zapytała drżącym głosem Strażniczka - N-nie wydaje m-mi się, żeb-by to był d-dobry pomysł...
- Spokojnie! Chejron jest miły człow... centaurem. No wiesz, półczłowiekiem-półkoniem...
- Wiem kto to centaur - powiedziała lekko urażona córa zimy - Ale coś mi mówi, że to zły pomysł...
- Oj, daj spokój! Przecież nic ci nie zrobi! - zaśmiała się mieszkanka domku siódmego. Elsa już dalej nie protestowała. Zresztą i tak by to się na nic zdało... Lisa ochoczo zapukała w drzwi, które po chwili otworzył im mężczyzna w średnim wieku, siedzący na elektrycznym wózku inwalidzkim, z przerzedzonymi włosami i rzadką brodą. Uśmiechał się dobrotliwie, chociaż kiedy jego wzrok padł na Strażniczkę, zaczął skanować ją uważnie spojrzeniem. Ciemnowłosa nie czuła się zbyt dobrze w tej sytuacji; jej policzki pokrył lekki rumieniec. - Witaj, Chejronie! To jest Nikola Wilk, ta dziewczyna, o której ci mówiłam. Dzisiaj zaczęła zachowywać się normalnie, dlatego stwierdziłam, że mogę ją już do ciebie przyprowadzić...
- Nie przypominam sobie, żebyś mówiła, iż twoja koleżanka jest śmiertelniczką - Elsę zmroziło na te słowa. To źle, że jest zwykłym człowiekiem?
- Bo nie jest - odpowiedziała Chejronowi zaskoczona córka Apolla - Musi być heroską, podawałam jej nektar i amrozję i to przeżyła!
- Lisa, jak mogłaś być tak nierozważna, podawać boski pokarm komuś, kiedy nawet nie wiesz czy jest herosem - złajał ją mężczyzna
- Uznałam, że jest, bo zaatakowała ją jedna z Łaskawych!
- Przecież one rzadko kiedy opuszczają Hades i na dodatek nie powinny zaatakować kogoś, kto nie ma żadnej aury... - zamyślił się mieszkaniec Wielkiego Domu, ale zaraz klasnął w dłonie - W każdym razie, witamy w Obozie Herosów, Nicole.
- Nikola - mruknęła cichutko Elsa
- Dobrze, Nikola - mężczyzna uśmiechnął się dobrotliwie, jednak to nie uspokoiło w żadnym stopniu Strażniczki - Tutaj mieszkają herosi, potomkowie ludzi i bogów. Na przykład w szóstce mieszkają...
- Dzieci Ateny - dokończyła za niego. Lisa spojrzała na nią z zaskoczeniem - Melanie jest bardzo inteligentna i przenikliwa - pośpieszyła z tłumaczeniami - A jak Rita zaprowadziła mnie do pawilonu jadalnego, widziałam, że siedzi przy stoliku z szóstką - jednak to zapewnienie nie wystarczyło, by Chejron przestał się jej tak przyglądać. Dopiero po chwili zaczął dalej kontynuować swoją wypowiedź.
- W każdym razie herosi odziedziczają cechy bądź zdolności boskiego rodzica. - wciąż uważnie wpatrywał się w Elsę - Przykładowo Lisa, jako córka Apolla, jest bardzo dobrą łuczniczką, a także uzdrowicielką, zajmuje się głównie przypadkami trucizn. A Percy, syn Posejdona, panuje nad wodą i porozumiewa się z końmi. Mogłabyś oprowadzić ją po Obozie? - zwrócił się do Belle - I przekaż Melanie jak ją spotkasz, żeby przyszła do mnie na chwilkę.
- Oczywiście - uśmiechnęła się blondynka, po czym złapała Strażniczkę za rękę i pociągneła z powrotem do domków.
***
Córa zimy naprawdę obawiała się spotkania z Mel. Szczególnie, że Chejron poprosił ją na rozmowę do siebie. Czyżby miał podejrzenia co do tego kim jest Elsa i potrzebował jakiegoś potwierdzenia? Oby nie...- Cześć, Rita - bąknęła brązowowłosa do córki Hebe, na którą trafiły pod budynkiem z numerem osiemnastym. Czarnooka rozchmurzyła się na ich widok. Podbiegła do nich w podskokach, wyciągnęła notatnik z kieszeni i wyskrobała na nim szybko "A nie mówiłam?".
- I teraz będziesz się tak tym szczycić? - zapytała niezadowolona Belle - Widziałaś gdzieś Melanie? - czarnowłosa pokiwała głową z uśmiechem i pokazała uzdrowicielce kartkę - Serio? To chodź.
Córka Hebe położyła dłoń na ramieniu Elsy i przekrzywiła lekko głowę, posyłając jej lekki uśmiech. Strażniczka zrozumiałą to bez trudu.
- Jest o wiele lepiej niż wcześniej - powiedziała złotooka - To było tylko przejściowe. Po prostu czasem tak mam - Rita zmarszczyła lekko brwi - Spokojnie! Nie masz co się martwić. Już mi przeszło.
Frozenchild byłą pewna, że czarnowłosa jej nie uwierzyła. Patrzyła na nią tymi swoimi pełnymi wątpliwości oczami przez całą drogę do szpitalika, bo właśnie tam czekała na nie Melanie.
Kasztanowowłosa siedziała na łóżku Elsy, przeglądając jej notatnik. Miała bardzo skupioną minę, jakby usiłowała rozwiązać jakieś bardzo trudne równanie. Właściwie porównanie Nikoli do działania matematycznego w oczach Mel było trafne. Niemal wszystkich ludzi potrafiła rozszyfrować jak pilny uczeń równanie na lekcji matematyki. Jednak kiedy patrzyła na wybrankę Księżyca, miała wrażenie, że czegoś jej brakuje, jakby nie miała odpowiedniego wzoru, aby ją rozwiązać.
- Nicole, chciałabym z tobą porozmawiać, jeśli nie masz nic przeciwko, oczywiście - oznajmiła, nawet nie podnosząc głowy znad szkicownika.
- Jasne, możemy porozmawiać - bąknęła Strażniczka - Tylko że jestem Nikola, nie Nicole.
- To nie ma większego znaczenia - stwierdziła córka Ateny, wzruszając ramionami - Skąd jesteś?
- Z Polski.
- Jesteś Europejką, a mimo to tu wylądowałaś i jesteś heroską. Ciekawe - mruknęła do siebie - Opowiedz swoją historię.
Elsa wciągnęła gwałtownie powietrze, zaskoczona tym poleceniem. Z trudem opanowała drżące palce, ale z myślami nie było tak łatwo. W jej głowie zapanował haos. Co miała powiedzieć kasztanowowłosej dziewczynie? Przecież jeśli powie prawdę, to zorientują się kim jest i zmuszą ją do powrótu...
- J-ja... nie lubię na ten temat rozmawiać - szepnęła, ale mimo to Melanie ją usłyszała. Uniosła wzrok i zaczęła ją przeszywać spojrzeniem z stalowoszarych oczu.
- Nalegam - powiedziała z mocą obozowiczka - Schizofrenia i depresja, to bardzo niebezpieczne zaburzenia psychiczne, a poznanie ich przyczyny, może pomóc je zwalczyć - wybranka Księżyca spojrzała na jej twarz i zaraz tego pożałowała, bo przenikliwy wzrok córki Ateny uwięził ją w swoich sidłach. Wiedziała, że heroska nie odpuści.
Musiała coś wymyśleć. I to szybko.
O Boże (chyba że bogowie? XD)!!! Co teraz powie jej Elsa! Prawdę, czy wymyśli coś na szybko?
OdpowiedzUsuńA tak w ogole to co u Jacka i strażników?! Tak wiele pytań, a ani jednej odpowiedzi!
Czekam na szybki next! Weny i pozdrawiam! <33
A co ty byś zrobiła na jej miejscu? Jeśli powie prawdę, to Mel przekaże jej słowa Chejronowi, a on będzie wiedział kim ona jest. Jeśli zaś skłamie, mogą się połapać. Co robić w takiej sytuacji zrobiła?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMyślę, że bym jakoś tą prawdę przerobiła, ale szczerze to nie wiem XD
UsuńTeraz widzę, jak ten blog jest bardzo psychologiczny :)
Wdg mnie było by najlepiej gdyby powiedziała prawdę.... Pisz nexcik szybciutko!
OdpowiedzUsuń